czwartek, 26 marca 2015

Napotkane w sieci - Hamulce wyścigowe do Miaty!

Napotkałem niedawno w ofercie sklepu tuningowego ciekawy zestaw hamulców do Mazdy MX-5 NA.

Zestaw wygląda bardzo zacnie. Tarcze mają średnicę 380 mm (seryjne 235mm), zaś za skuteczne hamowanie odpowiadają czterotłoczkowe zaciski. Wszystko pięknie poza jednym szczegółem - ceną, która wynosi "jedynie" nieco ponad 12 000 zł. Hamulce, których nie powstydziłoby się nawet Porsche. No prawie. Sprawdziłem co to za marka. K-Sport to firma z Taiwanu. Nie wiem do końca, na ile dobre są te produkty, ale nie kosztują mało.

Co powiecie na zastosowanie takiego zestawu do 20-letniego samochodu, wartego mniej więcej 10 tys. zł? Szaleństwo? Brak rozsądku? Z pewnością. Jednakże dla osób, które mają zamiar przekształcić seryjny samochód w wyczynową wyścigówkę to tylko jeden licznych i kosztownych elementów. Porządny tuning kosztuje i to nie mało!

piątek, 20 marca 2015

Moja Miata - dziś stuknęło 109!

Dzisiaj licznik dystansu całkowitego w mojej Maździe wskazał 109 000 mil. Kolejny "okrągły" numerek zmotywował mnie, aby zrobić dziś dla niej coś miłego.


Zabrałem dziś swoją Miatę na przejażdżkę. Słoneczna pogoda, pomimo temperatury w okolicach 5 stopni, umożliwiła jazdę top-down, a więc z odkrytym dachem. :)
Auto stało nieużywane co najmniej kilka dni, co dało się poznać po tępych i głośnych hamulcach. Miatka odwiedziła dziś myjnię, gdzie za piątaka została umyta. Dzięki niewielkiej powierzchni karoserii myje się ją bardzo szybko i tanio.
Gdy auto było już czyste, postanowiłem sprawdzić, co dzieje się pod maską. Od dawna tam nie zaglądałem - bo i nie ma specjalnie po co. Tym razem jednak, oprócz standardowego sprawdzenia poziomu oleju, który osiągnął już minimum, postanowiłem przyjrzeć się bliżej komorze silnika i ocenić zakres i komplikację rozważanych przeze mnie przeróbek.
Po głowie chodzi mi montaż turbosprężarki lub wymiana silnika na 1.8.
Zła wiadomość - jest ciasno. Sprawę komplikuje m.in. obecna w moim egzemplarzu, choć niedziałająca, klimatyzacja. Hmm.. Może ją wywalić?
Czas naglił, aby udać się wreszcie do pracy. Ruszyłem więc w dalszą drogę, sprawdzając, czy auto nadal posiada swój wigor. Muszę przyznać, że po raz kolejny jestem zdumiony, jak wspaniale i banalnie prowadzi się ten samochód. Dzięki idealnemu wyważeniu 50:50 bez trudu wyprowadzimy go z poślizgu dokładnie wtedy, kiedy zechcemy. Zdecydowanie trudniej wymusić pokonanie zakrętu bokiem. Seryjna Mazda MX-5 nie dysponuje nadmiarem momentu obrotowego. Silnik trzeba kręcić wysoko, a to wymaga już pewnej wprawy.

wtorek, 17 marca 2015

Plasti Dip - Nissan 350z

Dziś rano spotkałem na ulicy Nissana 350z w pięknym matowym błękicie.


Auto potraktowane Plasti Dip'em z efektem metalicznym.
Przyjrzałem się mu bliżej, ponieważ ciekawi mnie jak taka powłoka sprawuje się na dłuższą metę, oraz jak wygląda z bliska.


Moim zdaniem jest nieźle. Zdarzają się małe niedoróbki, ale efekt całości jest wyśmienity.


Teraz pokażę Wam, jak cudownie pracuje światło na takiej powłoce.


Dopatrzyłem się jednak brzydkiego "glutka" na masce - efekt niedoróbki, lub naprawy.





Samochód przyszłości bez potrzeby tankowania?


Czy tak będzie wyglądał samochód przyszłości?


Właśnie przeczytałem o tym, że firma o ciekawej nazwie: Laser Power Systems, pracuje nad źródłem zasilania przy pomocy toru. Nazwa ta, być może, tak jak mnie, kojarzy Wam się z postacią znaną z komiksu lub filmu. Tor to pierwiastek promieniotwórczy występujący ponoć na ziemi kilka razy częściej niż uran (ciekawe zatem dlaczego mało kto o nim słyszał).
Pojazd taki czerpałby energię w podobny sposób jak z typowego reaktora nuklearnego, z tą różnicą, że w niektórych ich typach, tor ulega rozkładowi niemal całkowicie, zaś jego promieniowanie pochłania nawet cienka folia aluminiowa. Brzmi doskonale!
Nie wiem jak Wy, ale ja rozmarzyłem się wizją braku konieczności odwiedzania stacji benzynowych,
wizją auta, które jest gotowe do jazdy zawsze - i to tak daleko, jak chcemy!
Czy tak będzie wyglądała przyszłość motoryzacji. Być może. Na pewno nie jest to przyszłość bliska, być może dopiero nasi wnukowie będą mieli szansę korzystać z takiego napędu!


Żródło: http://www.thinkinghumanity.com/2014/03/this-car-runs-for-100-years-without-refuelling-the-thorium-car.html

piątek, 13 marca 2015

Napotkane na ulicy - Nissan 300zx


Kiedy wracałem wczoraj wieczorem z Warszawy, wyjechał z bocznej ulicy ciekawy pojazd. Było totalnie ciemno i jedyne, co mogłem zauważyć, to to, że był niski, ciemny i miał dość wąsko osadzone światłą z przodu. Co to może być? - zastanawiałem się przez długi czas.


Nie sądziłem, że dziś, pomimo, że jest piątek trzynastego, pomimo ponurej pogody, czeka mnie taka miła niespodzianka. Odpowiedź nadeszła sama, zupełnie niespodziewanie. Oto Nissan 300zx. Stał sobie tuż przed wejściem do mojej pracy, Zapytacie, skąd wiem, że to właśnie ten wóz?
Auto ma blachy zaczynające się na WPR, a spotkałem je wczoraj w okolicach Pruszkowa. Nie sądzę, żeby jeździł tam drugi, taki wóz. Nie jest to okaz często spotykany.



No dobrze, a co to właściwie jest 300zx? Ktokolwiek widział? Ktokolwiek wie? Osobiście nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym modelem, choć może nie pamiętam. Mój kolega Krzysztof twierdzi, że model ten widniał na jednym z opakowań po słynnej gumie Turbo!
Udałem się zatem do cioci Wikipedii po nurtujące mnie pytania :)


Okazuje się, że był to dość luksusowy samochód sportowy japońskiego producenta.
Napotkany egzemplarz to przedstawiciel drugiej generacji (1989-1996) tego modelu i rzec można prekursor modelu 350z. Auto miało silnik V6 o pojemności 3 litrów oraz, jak być powinno w samochodzie sportowym, tylny napęd. Silnik, w zależności od wersji osiągał od 160KM do 228KM - w wersji z dwiema turbinami. Napęd przekazywany jest za pomocą 5-biegowej skrzyni manualnej lub 4-biegowego automatu. Jednak najbardziej istotne jest zastosowanie seryjnej szpery.
Jeśli chodzi o technikę to ciekawostką są tylne koła, które skręcają się nieznacznie, pozwalając na pokonywanie ciasnych zakrętów niemałym, bo mierzącym ponad 4,3 m autem. Podobne rozwiązania znane są z innych japońskich modeli, t.j. Mazda MX-5 czy Honda Prelude.
Jeśli chodzi o osiągi, to niestety wysoką moc silnika ogranicza dość spora masa własna pojazdu wynosząca ponad 1500kg.

Model ten wyraźnie kierowany był do bogatej klienteli. Wyposażenie standardowe było bardzo bogate, w tym czarna, skórzana tapicerka. Wnętrze na prawdę robi dobre wrażenie!

Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba! Postanowiłem więc sprawdzić ile trzeba mieć pieniążków, aby stać się właścicielem tego niezbyt popularnego samochodu.
Znalazłem kilka ofert w internecie.  Rozrzut cen nie jest duży i waha się od ok. 10 tys. pln za "anglika" do ok. 20 000 zł za wersję europejską. Nie jest źle. 


wtorek, 10 marca 2015

Odrodzenie bloga

Po długiej, bardzo długiej przerwie w istnieniu mojego bloga, który nawet nie zdążył do tej pory na dobre powstać, postanawiam odrodzić go na nowo. Tym razem jednak w nowej jakości, z nowym i pomysłami, a także z niewielkim wsparciem.
Let the fun begin!