Od dawna przymierzałem się do letniego kompletu kół do Miaty. Na zimę chciałem zostawić fabryczne czternastki, do których mam praktycznie nowe opony. Jako, że przeciągnąłem wiosenną wymianę opon do maksimum, uznałem, że jest idealna pora na złożenie nowego kompletu.
Nosząc się z decyzją o zakupie ustaliłem sobie budżet na
poziomie 800 PLN, w którym chciałem objąć nie tylko felgi i opony, ale także
ich montaż u wulkanizatora. Kwota ta nie jest zbyt wysoka i szybko okazało się,
że nie będzie tak łatwo. Ciekawsze, bardziej rozchwytywane modele felg kosztują
zazwyczaj więcej niż połowa mojego budżetu. Wyszło, więc na to, że rozglądać
się muszę za kompletem do remontu (ewentualnie dopieszczenia), lub kompletem
wraz z oponami, bo takie bywają czasem raptem nieznacznie droższe niż same
felgi.
Przez niemal miesiąc przeglądałem oferty w ogłoszeniach,
oraz na aukcjach internetowych. Nie było
łatwo. Albo ceny wysokie, albo kiepski stan. Do tego wszystkiego zapomniałem o
kosztach przesyłki, które w przypadku felg i opon wahają się pomiędzy 40 a 100 PLN.
Ostatecznie wreszcie znalazłem coś dla siebie. Wypatrzyłem
felgi marki American Racing. Model stary, ale pasujący charakterem do mojej
amerykańskiej wersji Mazdy. Szerokość rozsądna - 7”, na które da się zastosować
„normalną” oponę, czyli coś w okolicach 195-205. Ważne, że mają rant (niewielki, ale jednak), na którym mi zależało. Nie od dziś wiadomo, że najfajniejsze felgi to te z rantem! ET jest minimalnie mniejsze, niż fabryczne, a więc koła wyjdą troszkę na zewnątrz, co poszerzy i obniży optycznie auto.
Komplet felg odebrałem osobiście w Warszawie wydając 400 PLN.
Na zdjęciach wyglądały tak jak w rzeczywistości, a więc średnio. Jedna z felg
była idealna, ale reszta nosiła ślady obcierek o krawężniki, oraz starego
lakieru w złotawym zabarwieniu.
Trochę się zastanawiałem, jak je odnowić, na jaki kolor pomalować. Zdecydowałem wreszcie, że pomaluję całość, za wyjątkiem rantów,
które miałem zamiar wypolerować. Brzmi, jak dużo roboty i tak też było.
Szykowanie felg zajęło mi kolejne 2-3 tygodnie...
Felga w trakcie odnawiania (wyszlifowany rant):
W międzyczasie wyszukałem na aukcji używany komplet opon w
dobrej cenie. Trafiły się Goodyear Efficience z roku 2012 - całkiem jeszcze
młode. Rozmiar rozsądny i dość popularny: 195/50 R15. Całość z przesyłką
kosztowała mnie 300 PLN.
Malowanie przebiegło bez problemów. Zastosowałem lakier o
nazwie „Srebrny spray do felg” marki Den Braven. Używam go od lat do różnych
rzeczy i sprawuje się wyśmienicie! Koszt - ok. 20 PLN.
Od początku jednak przerażała mnie myśl o polerowaniu
rantów. Ręczna robota oznaczała długie i wytrwałe godziny ciężkiej pracy.
Uznałem więc, że trzeba wykombinować jakąś szlifierkę.
Najprostszym rozwiązaniem okazało się zastosowanie w roli
maszyny szlifierskiej – mojej Mazdy! Ustawiłem auto na podnośniku i
zamontowałem felgę przeznaczoną do obróbki. Uruchomiłem silnik i wrzuciłem bieg.
Koło zaczęło się kręcić. Drugi bieg okazał się idealny. Świetnie! Mam
szlifierkę!
Szlifowanie przebiegło dość sprawnie. Zastosowałem papiery
ścierne o różnych gradacjach. Począwszy na 220, kończąc na 2000 z wodą. Na
koniec próbowałem uzyskać efekt lustra przy pomocy dremela i pasty polerskiej. Wyszło nieźle, ale do ideału trochę brakuje.
Gotowa (na razie) felga:
Polerowanie na wysoki połysk to trudna sztuka. Póki co, zostawiłem w stanie pół gotowym, ale wrócę do tego tematu za jakiś czas. Muszę tylko zakupić odpowiednie materiały do polerowania metali.
Po Pozostała jeszcze wizyta u wulkanizatora… Ta dam! Miata na nowych kołach prezentuje się świetnie!
Efekt bardzo zadowalający jak się przyjrzymy na zdjęciu :0 teraz tylko dbać, aby nie zarosło w bród. Jeżeli będziesz w pobliżu Poznania, zapraszamy do skorzystania z naszych usług :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają. Auto wypolerowane pięknie się prezentuje w tej scenerii :) Pozdrawiam i czekam na kolejne posty!
OdpowiedzUsuńPiękne autko aż po zazdrościć.
OdpowiedzUsuńZnakomite felgi i nie dziwie się że z Ameryki je ściągałeś :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda w tym kolorze
OdpowiedzUsuń