piątek, 11 grudnia 2015

Wyszukane w sieci - Fiat 124 Spider

Fiat zapowiedział niedawno nowe auto, z segmentu dawno zapomnianego przez tego producenta, a mianowicie roadstera!


Będzie to nowa wersja oferowanego niegdyś przez Włochów Fiata 124 Spider.
Brzmi ciekawie, tym bardziej, że Fiat w swojej historii miał już auta tego typu, np. model Fiat 1/X czy bazującą na Punto Barchettę.
Tym razem włoski producent dogadał się z Japończykami, a konkretnie z Mazdą.
Ten lekki, sportowy kabriolet bazuje teraz na najnowszym wcieleniu Mazdy MX-5.

Tak! To nie żart - w niedalekiej przyszłości powstanie brat bliźniak uwielbianej na całym świecie Miaty!

czwartek, 24 września 2015

Moja Miata – LEDowe podświetlenie wnętrza cz. 1

Rozpocząłem niedawno projekt podświetlenia wnętrza mojej Mazdy za pomocą żarówek LED.

Podobnie, jak w większości aut, problemem jest fabryczne rozwiązanie podświetlenia.
Standardowo jest ono realizowane przez tradycyjne żarówki, które mają założone na silikonowe kapturki zmieniające kolor. W przypadku mojej MX-5, są one niebieskie. Żarówka daje światło żółte, co przy połączeniu tych barw ostatecznie nadaje kolor niebieski. Dodatkowo same zegary mają lekko zielonkawy filtr.
Ten właśnie filtr generuje problemy przy zmianie podświetlenia. Światło musi być naprawdę silne, aby filtr nie wpływał zbyt mocno na kolor wynikowy. Silne podświetlenie uzyskamy poprzez włożenie białych żarówek LED.

Podświetlenie zegarów białymi LED - Mazda MX-5 Miata NA

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Napotkane na ulicy - złota Mazda 323

Podczas któregoś z minionych weekendów wybrałem się do parku w Radziejowicach. Złota, kanciasta Mazda 323 od razu zwróciła moją uwagę.



Auto jest leciwe, wygląda na typowego przedstawiciela lat 80. Ciekawostką są czarne tablice rejestracyjne, oznaczające, że właściciel posiada to auto od bardzo, bardzo dawna. Pewnie jest nim jakiś starszy pan. Kto wie? Być może jest nawet pierwszym właścicielem? Ciekaw jestem, jakie jest pochodzenie tego egzemplarza.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Moja Miata - 110000 mil

Kolejny "okrągły" przebieg wskazał licznik mojej Miaty. Doczekałem się wreszcie równych 110 tys. mil.

Ostatnie mile upłynęły mi przy delikatnej, spokojnej jeździe. Próbuję osiągnąć rekord w eco-drivingu, co dotychczas nigdy mi się nie udało. Nie zszedłem do tej pory poniżej 9 l/100 km.
Tym razem zatankowałem pełen zbiornik, weszło aż 39 litrów! Mam już zrobione 255 mil czyli 410 km, co daje spalanie na poziomie 9,7 l/100 km. Nadal sporo.
Zostało mi jeszcze kilka litrów w zbiorniku, choć wskaźnik zbliża się niepokojąco do pozycji "zero".
Zobaczymy ile tak na prawdę uda mi się jeszcze przejechać...
Nie spodziewam się jednak cudów. Podejrzewam, że moje stare, bo pochodzące z 2003 roku, kable zapłonowe bardzo utrudniają osiągnięcie małego spalania. Na pewno je wymienię przy najbliższej okazji i spróbuję wówczas osiągnąć jeszcze lepsze wyniki.

poniedziałek, 18 maja 2015

Napotkane na ulicy - BMW e46 Violet Rims

Na dobry początek tygodnia - kolorowo!

BMW e46 violet rims

W drodze do pracy rzuciło mi się w oczy srebrne BMW z bardzo odważnym felgami! Obręcze miały bardzo intensywny, chłodno-fioletowy kolor. Najprawdopodobniej zostały pomalowane Plasti-Dip'em. Koła zrobiły na mnie duże wrażenie - wyglądają na prawdę apetycznie, brawo! Nie do końca pasują mi co prawda do srebrnego nadwozia, ale jest ciekawie, a przecież tak miało być!
Kolorowym felgom mówię zdecydowanie TAK!

czwartek, 14 maja 2015

Napotkane na ulicy - Honda Civic III generacji

Dziś zwróciła moją uwagę stara Honda Civic. Być może nie szczególna, ale kiedy ostatnio taką widzieliście? A no właśnie...

złota Honda Civic III generacji

Auto być może nie wyróżnia się specjalnie urodą - jest skromne i co najważniejsze - kanciaste.
Dla miłośników motoryzacji z lat 80-tych, (takich jak ja) stanowi jednak ikonę motoryzacji japońskiej z tego okresu!
Złote lakiery, choć popularne w tamtych czasach, niemalże zniknęły w kolejnej dekadzie - a szkoda.

Szczególną uwagę zwraca tylna szyba, która jest jednocześnie klapą bagażnika - rozwiązanie znane obecnie z Toyoty Aygo i jej bliźniaków Citroena C1, Peugeota 107.

złota Honda Civic III generacji z tyłu

Pomimo upływu lat, Honda prezentuje się całkiem nieźle. Prawdziwa ślicznotka!



Wnętrze jest także dość typowe jak na lata 80-te, choć raczej w tych lepszych wozach.
Jasna tapicerka z prostym wzorem. Jest przytulnie i ładnie.

złota Honda Civic III - wnętrze


Jest w miarę kompletna i w miarę zadbana.
Korozja przeżarła co prawda kilka elementów nadwozia, jednak jest to jak najbardziej do uratowania.


Sądząc po nowych, na prawdę nowiutkich tablicach rejestracyjnych, auto jest świeżym nabytkiem. Mam więc nadzieję, że obecny właściciel zadba o nią należycie, aby mogła ozdabiać polskie ulice. Nie wiem jak Wam, ale moje serce raduje się na widok każdego nietuzinkowego samochodu!

środa, 22 kwietnia 2015

Znalezione w sieci - Koenigsegg Regera

Dziś natknąłem się na ciekawy artykuł o nowym supersportowym samochodzie marki Koenigsegg! 

Inżynierowie z Koenigsegg postanowili stworzyć najlepszy (czytaj najszybszy) super samochód na świecie. Nie jest to raczej łatwym zadaniem, gdyż mocnych, a nawet bardzo mocnych aut było już wiele, a samo pokonanie Bugatti Veyrona było jak do tej pory nie lada wyzwaniem. Co zatem sprawia, że Regera, bo tak nazywa się ten model, jest wyjątkowa i bije na głowę wszystko co do tej pory powstało?

Przede wszystkim konstruktorzy postanowili zrezygnować ze skrzyni biegów! Tak, tak! To nie pomyłka! Regera nie posiada skrzyni biegów - podobno jest ona nie efektywna. Brak jednego z podstawowych elementów napędu od razu rodzi skojarzenia z napędem elektrycznym. I słusznie. Nowy Koenigsegg posiada trzy silniki elektryczne. Całe szczęście, samochód ten nie jest EV, lecz hybrydą. Oprócz wspomnianych trzech silników jest jeszcze czwarty - benzynowy, pięciolitrowy w układzie V8. Uff... kamień spadł mi z serca, a Wam? Łącznie silniki dysponują imponującą mocą 1500KM! Wyobrażacie sobie jazdę takim samochodem?!

Wrażenia muszą być co najmniej dziwne, ale też niesamowicie imponujące. Ogromny moment obrotowy, dostępny od zera z pewnością katapultuje kierowcę wciskając głęboko w fotel, przy czym odbywa się to w głębokiej ciszy! Po przekroczeniu 50 km/h załącza się potężny, bo ponad tysiąc konny, niemal bezpośrednio napędzający koła silnik V8. Niemal, ponieważ sprzężony jest przy pomocy sprzęgła, sterowanego elektronicznie. Przy niskich prędkościach sprzęgło to pracuje w poślizgu, aby przy większych przekazywało już całą dostępną moc. To co dzieje się później wynika już ze zwiększania obrotów silnika, który może osiągnąć nieco ponad 8200 RPM. Cichy bulgot V8 ochoczo zamienia się w ryk, podczas gdy wskazówka prędkościomierza mknie bez zadyszki w stronę liczby 400.

Tak tak. Nowy Koenigsegg osiągać ma prędkości rzędu 400 km/h i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego (w końcu potrafi to już wspomniany Veyron), gdyby nie to, że sprint do tej prędkości ma zająć około 20 sekund! Tak właśnie! Od zera do 400 km/h w niecałe 20 sekund!
Nie wiem jak wam, ale mnie taka koncepcja nawet się podoba!

Konstrukcja i wrażenia dźwiękowe nie są może tym, czego oczekujemy od rasowego, sportowego auta, jednak osiągi są zdumiewające. Jeśli tak mają wyglądać super szybkie samochody w przyszłości to ja nie protestuję.

Jeśli kogoś interesują dokładniejsze szczegóły to warto zajrzeć tutaj: jalopnik.com

czwartek, 2 kwietnia 2015

Napotkane na ulicy - Lupo z nieprzyzwoicie szeroką felgą

Wczoraj podczas tankowania napotkałem niecodzienne Lupo. Nie zdążyłem zrobić fotki, ale chwilę później dogoniłem je na autostradzie A2.


Samochód ten od razu rzucał się w oczy. Auto zostało bardzo mocno "puszczone na glebę", niezwykle szerokie felgi (na oko to może i z 10 cali) i stosunkowo wąskie  (w okolicach 200mm), zdecydowanie za wąskie opony! Dodatkowego smaczku dodaje bagażnik na dachu i długa broda właściciela. No ale o gustach się nie dyskutuje...
O czym to ja miałem. A, no właśnie! Zacząłem zastanawiać się nad sensem zakładania tak wąskich opon do szerokich felg. Spotkałem się z tym rozwiązaniem kilka razy, lecz nigdy nie potrafiłem zrozumieć, w jakim celu stosowane są takie zabiegi. Niektórzy zwą to "German Style" - tuning wizualny, inni twierdzą, że jest to efekt oszczędności na szerokich oponach o niskim profilu.
Jak widać na załączonym obrazku, auto jest bardzo konkretnie obniżone. Tak naciągnięta opona tworzy stożek, dzięki czemu pomimo bardzo szerokiej felgi, opona mieści się w błotniku.
No dobrze. Jest to jakieś wyjście, ale czy prawidłowe? Nie.
Prawidłowo - błotniki powinny zostać wycięte i poszerzone. Tak się robi w sporcie motorowym i to jedyne słuszne podejście. Niestety wiąże się to z dodatkowymi kosztami, ale cóż zrobić. Tuning  nie jest tani!
Nie zaprzeczam więc, że szerokie felgi są piękne, ale tak naciągnięta opona wygląda koszmarnie i komicznie, w dodatku nie spełnia założeń producenta. Nie jest to więc rozwiązanie bezpieczne.
Nie polecam więc takiego rozwiązania i nie popieram!

czwartek, 26 marca 2015

Napotkane w sieci - Hamulce wyścigowe do Miaty!

Napotkałem niedawno w ofercie sklepu tuningowego ciekawy zestaw hamulców do Mazdy MX-5 NA.

Zestaw wygląda bardzo zacnie. Tarcze mają średnicę 380 mm (seryjne 235mm), zaś za skuteczne hamowanie odpowiadają czterotłoczkowe zaciski. Wszystko pięknie poza jednym szczegółem - ceną, która wynosi "jedynie" nieco ponad 12 000 zł. Hamulce, których nie powstydziłoby się nawet Porsche. No prawie. Sprawdziłem co to za marka. K-Sport to firma z Taiwanu. Nie wiem do końca, na ile dobre są te produkty, ale nie kosztują mało.

Co powiecie na zastosowanie takiego zestawu do 20-letniego samochodu, wartego mniej więcej 10 tys. zł? Szaleństwo? Brak rozsądku? Z pewnością. Jednakże dla osób, które mają zamiar przekształcić seryjny samochód w wyczynową wyścigówkę to tylko jeden licznych i kosztownych elementów. Porządny tuning kosztuje i to nie mało!

piątek, 20 marca 2015

Moja Miata - dziś stuknęło 109!

Dzisiaj licznik dystansu całkowitego w mojej Maździe wskazał 109 000 mil. Kolejny "okrągły" numerek zmotywował mnie, aby zrobić dziś dla niej coś miłego.


Zabrałem dziś swoją Miatę na przejażdżkę. Słoneczna pogoda, pomimo temperatury w okolicach 5 stopni, umożliwiła jazdę top-down, a więc z odkrytym dachem. :)
Auto stało nieużywane co najmniej kilka dni, co dało się poznać po tępych i głośnych hamulcach. Miatka odwiedziła dziś myjnię, gdzie za piątaka została umyta. Dzięki niewielkiej powierzchni karoserii myje się ją bardzo szybko i tanio.
Gdy auto było już czyste, postanowiłem sprawdzić, co dzieje się pod maską. Od dawna tam nie zaglądałem - bo i nie ma specjalnie po co. Tym razem jednak, oprócz standardowego sprawdzenia poziomu oleju, który osiągnął już minimum, postanowiłem przyjrzeć się bliżej komorze silnika i ocenić zakres i komplikację rozważanych przeze mnie przeróbek.
Po głowie chodzi mi montaż turbosprężarki lub wymiana silnika na 1.8.
Zła wiadomość - jest ciasno. Sprawę komplikuje m.in. obecna w moim egzemplarzu, choć niedziałająca, klimatyzacja. Hmm.. Może ją wywalić?
Czas naglił, aby udać się wreszcie do pracy. Ruszyłem więc w dalszą drogę, sprawdzając, czy auto nadal posiada swój wigor. Muszę przyznać, że po raz kolejny jestem zdumiony, jak wspaniale i banalnie prowadzi się ten samochód. Dzięki idealnemu wyważeniu 50:50 bez trudu wyprowadzimy go z poślizgu dokładnie wtedy, kiedy zechcemy. Zdecydowanie trudniej wymusić pokonanie zakrętu bokiem. Seryjna Mazda MX-5 nie dysponuje nadmiarem momentu obrotowego. Silnik trzeba kręcić wysoko, a to wymaga już pewnej wprawy.

wtorek, 17 marca 2015

Plasti Dip - Nissan 350z

Dziś rano spotkałem na ulicy Nissana 350z w pięknym matowym błękicie.


Auto potraktowane Plasti Dip'em z efektem metalicznym.
Przyjrzałem się mu bliżej, ponieważ ciekawi mnie jak taka powłoka sprawuje się na dłuższą metę, oraz jak wygląda z bliska.


Moim zdaniem jest nieźle. Zdarzają się małe niedoróbki, ale efekt całości jest wyśmienity.


Teraz pokażę Wam, jak cudownie pracuje światło na takiej powłoce.


Dopatrzyłem się jednak brzydkiego "glutka" na masce - efekt niedoróbki, lub naprawy.





Samochód przyszłości bez potrzeby tankowania?


Czy tak będzie wyglądał samochód przyszłości?


Właśnie przeczytałem o tym, że firma o ciekawej nazwie: Laser Power Systems, pracuje nad źródłem zasilania przy pomocy toru. Nazwa ta, być może, tak jak mnie, kojarzy Wam się z postacią znaną z komiksu lub filmu. Tor to pierwiastek promieniotwórczy występujący ponoć na ziemi kilka razy częściej niż uran (ciekawe zatem dlaczego mało kto o nim słyszał).
Pojazd taki czerpałby energię w podobny sposób jak z typowego reaktora nuklearnego, z tą różnicą, że w niektórych ich typach, tor ulega rozkładowi niemal całkowicie, zaś jego promieniowanie pochłania nawet cienka folia aluminiowa. Brzmi doskonale!
Nie wiem jak Wy, ale ja rozmarzyłem się wizją braku konieczności odwiedzania stacji benzynowych,
wizją auta, które jest gotowe do jazdy zawsze - i to tak daleko, jak chcemy!
Czy tak będzie wyglądała przyszłość motoryzacji. Być może. Na pewno nie jest to przyszłość bliska, być może dopiero nasi wnukowie będą mieli szansę korzystać z takiego napędu!


Żródło: http://www.thinkinghumanity.com/2014/03/this-car-runs-for-100-years-without-refuelling-the-thorium-car.html

piątek, 13 marca 2015

Napotkane na ulicy - Nissan 300zx


Kiedy wracałem wczoraj wieczorem z Warszawy, wyjechał z bocznej ulicy ciekawy pojazd. Było totalnie ciemno i jedyne, co mogłem zauważyć, to to, że był niski, ciemny i miał dość wąsko osadzone światłą z przodu. Co to może być? - zastanawiałem się przez długi czas.


Nie sądziłem, że dziś, pomimo, że jest piątek trzynastego, pomimo ponurej pogody, czeka mnie taka miła niespodzianka. Odpowiedź nadeszła sama, zupełnie niespodziewanie. Oto Nissan 300zx. Stał sobie tuż przed wejściem do mojej pracy, Zapytacie, skąd wiem, że to właśnie ten wóz?
Auto ma blachy zaczynające się na WPR, a spotkałem je wczoraj w okolicach Pruszkowa. Nie sądzę, żeby jeździł tam drugi, taki wóz. Nie jest to okaz często spotykany.



No dobrze, a co to właściwie jest 300zx? Ktokolwiek widział? Ktokolwiek wie? Osobiście nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym modelem, choć może nie pamiętam. Mój kolega Krzysztof twierdzi, że model ten widniał na jednym z opakowań po słynnej gumie Turbo!
Udałem się zatem do cioci Wikipedii po nurtujące mnie pytania :)


Okazuje się, że był to dość luksusowy samochód sportowy japońskiego producenta.
Napotkany egzemplarz to przedstawiciel drugiej generacji (1989-1996) tego modelu i rzec można prekursor modelu 350z. Auto miało silnik V6 o pojemności 3 litrów oraz, jak być powinno w samochodzie sportowym, tylny napęd. Silnik, w zależności od wersji osiągał od 160KM do 228KM - w wersji z dwiema turbinami. Napęd przekazywany jest za pomocą 5-biegowej skrzyni manualnej lub 4-biegowego automatu. Jednak najbardziej istotne jest zastosowanie seryjnej szpery.
Jeśli chodzi o technikę to ciekawostką są tylne koła, które skręcają się nieznacznie, pozwalając na pokonywanie ciasnych zakrętów niemałym, bo mierzącym ponad 4,3 m autem. Podobne rozwiązania znane są z innych japońskich modeli, t.j. Mazda MX-5 czy Honda Prelude.
Jeśli chodzi o osiągi, to niestety wysoką moc silnika ogranicza dość spora masa własna pojazdu wynosząca ponad 1500kg.

Model ten wyraźnie kierowany był do bogatej klienteli. Wyposażenie standardowe było bardzo bogate, w tym czarna, skórzana tapicerka. Wnętrze na prawdę robi dobre wrażenie!

Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba! Postanowiłem więc sprawdzić ile trzeba mieć pieniążków, aby stać się właścicielem tego niezbyt popularnego samochodu.
Znalazłem kilka ofert w internecie.  Rozrzut cen nie jest duży i waha się od ok. 10 tys. pln za "anglika" do ok. 20 000 zł za wersję europejską. Nie jest źle. 


wtorek, 10 marca 2015

Odrodzenie bloga

Po długiej, bardzo długiej przerwie w istnieniu mojego bloga, który nawet nie zdążył do tej pory na dobre powstać, postanawiam odrodzić go na nowo. Tym razem jednak w nowej jakości, z nowym i pomysłami, a także z niewielkim wsparciem.
Let the fun begin!